sobota, 17 września 2011

Co należało przewidzieć...

Zdeterminowana ogromnie postanowiłam dzisiaj skończyć szal, nad którym znęcam się od dłuższego czasu. Byłam na dobrej drodze, ale podstępnie skończyła mi się włóczka w kłębku. Pewnie gdybym nie wprowadzała swoich poprawek do wzoru starczyłaby mi spokojnie do skończenia przewidziana ilość, ale nie mogłam się oprzeć. I oczywiście jest sobota wieczorem, więc kupić włóczki nie mam szans do poniedziałku.

Rozpoczęłam za to kolejny projekt na mojej liście szali do zrobienia - i oby tym razem starczyło materiału. Jak mogłam się oprzeć gigantycznemu płatkowi śniegu, który może być szalem, chustą, obrusem lub kamizelką?

Następny na liście jest szal, który zobaczyłam wczoraj buszując po sieci. Zachwycił mnie centralny element łączący dwa skrzydła. Jeszcze nie wiem jaki kolor i włóczkę dopasuje do niego, ale zrobię go bezdyskusyjne.
W książce, z której pochodzi jest jeszcze kilka ciekawych projektów, chociażby szal z gwiazdek i diamentowa chusta, która przypomina mi często spotykany wzór ażurowy na druty.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz