Wczoraj po zrobieniu markerów zamiast posprzątać jak grzeczne dziecko po zabawie zostawiłam jadeit i szpilki na biurku. Gdybym je spakowała do pudła zapomniałabym, ale leżące na wierzchu domagały się uwagi. Za każdym razem kiedy koło niego przechodziłam patrzyłam na koraliki zastanawiając się co z nich zrobić. Ostatnio interesują mnie plecionki z koralików, więc miałam chociaż trochę ograniczony wybór co do przeznaczenia jadeitu. W końcu zdecydowałam się na prostą bransoletkę.
Kamienie ładnie się układały, kolory ze sobą ładnie współgrały, aż do momentu kiedy okazało się, że brakuje mi jeszcze czterech kamieni żeby sekwencja osiągnęła odpowiednią długość. Po gorączkowym przeszukaniu pudła okazało się, że nie mam żadnych zagubionych koralików. W tym momencie mój wzrok padł na zrobione wczoraj markery. Podpowiem tylko, że wczorajsze zdjęcia są już nieaktualne. Dzisaj markery wyglądają tak:
Markery teraz też śliczne. Ale bransoletka to naprawdę cudo. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńBransoletka jest przecudna. Faktycznie koraliki fajnie się układają a kolory są rewelacyjne. Piękna.
OdpowiedzUsuń