Jedna z rzeczy, które skłoniły mnie do nauczenia się szydełkowania. Wydrukowany schemat kusił mnie od dawna, ale odkładałam jego realizację, ponieważ bała się, że nie dam rady. Niedawno jednak pomyślałam, że warto chociaż spróbować. Wzór zobaczyłam po raz pierwszy na
raverly, a pochodzi z Zhurnal Mod Журнал МОД № 489.
Zaczęłam w Poniedziałek Wielkanocny z resztek kalinki po ponchu. Początkowe rzędy poszły mi tak dobrze, że następnego dnia dokupywałam kłębki. W dalszych rzędach nie było tak różowo - przez dwa dni szydełkowałam i prułam kolejne fragmenty (wzór z ananasów wymyślono specjalnie żeby mnie dręczyć - a im większe tym gorzej). Kilka drobnych pomyłek przepuściłam - ostatecznie czymś się mój projekt musi wyróżniać.Wczoraj wieczorem skończyłam - i uprasowałam całość. Dzisiaj musiałam prasowanie powtarzać, bo wieczorem w kiepskim świetle nie zrobiłam tego najlepiej.
Samo rozłożenie chusty do zdjęcia było wyzwaniem - nie mam w domu tak dużej, dobrze oświetlonej powierzchni, więc wyszłam z nią na taras. Jestem w niej absolutnie zakochana - może nie jest idealnie symetryczna, brzegi są nierówne, koronki jest za dużo, kilka łańcuszków trzeba było skrócić, bo "wiszą", ale co tam. Lista zarzutów nie jest moją sprawą - podczas rozkładania chusty na tarasie przyplątała się wszystkowiedząca sąsiadka, która nie omieszkała wyrazić swojej opinii. Na koniec zapytała się o cenę, ale nie oddam mojego wypieszczonego dziecka złośliwemu krytykowi, nawet jeśli z łatwością zrobiłabym kolejną dla siebie. Zresztą zaproponowana przez nią cena obraziła mnie - nie napisze ile, ale podpowiem, że pokryło by to koszt zakupu trzech motków z których zrobiłam chustę i trzech kolejnych, żebym sobie zrobiła zastępstwo i tyle. Właściwie ta rozmowa trochę przytłumiła moją radość z osiągnięcia.
Samozachwyt mi wrócił jak tylko popatrzyłam na zdjęcia - nie, nie oddają urody mojej rosyjskiej piękności, najlepiej wygląda udrapowana na moich ramionach oczywiście. A sąsiadki zamierzam przez dłuższy czas unikać - zobaczymy jak sobie poradzi, gdy nie będzie miał jej kto robić zakupów, płacić rachunków i biegać na każde zawołanie.
Piękna chusta.pozdrawiam i zapraszam do siebie na CANDY ;-)
OdpowiedzUsuńPiekność bez dwóch zdań...Czarna Dalia...:))) podziwiam umiejętnośc współpracy z szydełkiem:)
OdpowiedzUsuńTen Zhurnal Mod widziałam ze sto razy i chusta nie zrobiła na mnie wrażenie do dziś Twoja jest cudna!!!
OdpowiedzUsuńA propozycja Sąsiadki żenująca!
Pozdrawiam b
Też tam mam, że jak przeglądam gazety i strony ze wzorami modele nie robią na mnie wrażenia, dopiero gdy zobaczę u kogoś robótkę zachwycam się wykonaniem, żeby potem się dowiedzieć, że wzór widziałam już kilkanaście razy i nie zrobił na mnie wrażenia :)
UsuńBrak słów jaka piękna chusta!
OdpowiedzUsuń