niedziela, 16 września 2012

Po długiej nieobecności

W telegraficznym skrócie: w domu mam remont, poza domem mam pracę więc zupełnie nie mam czasu. Na czytanie, szydełkowanie, pisane bloga i wiele wiele innych. Na zakupy, szczególne przez internet jakoś udaje mi się znaleźć chwilę, ale to tylko powiększa stos pomysłów do realizacji. Na szydełkowanie mam czas w weekendy, ale nie zawsze. Nawet teraz usiadłam do bloga tylko dlatego, że czekam aż farba przeschnie lekko w salonie i będę się mogła wziąć za szorowanie podłogi. Będzie w punktach, żebym się za bardzo nie zgubiła.
Po pierwsze: szydełkowa bluzka wypatrzona na forum osinki. Na zdjęciach była śliczna i zupełnie mnie zauroczyła, niestety mi wyszła raczej długa tunika niż bluzka. I tak prezentuje się całkiem dobrze, więc nie jestem zbyt nieszczęśliwa z powodu mnóstwa czasu i nici w nią włożonych. W sumie zajęło mi trzy tygodnie i pięć kłębków nici skończenie jej. Pod koniec obiecałam sobie nigdy więcej nawet nie spojrzeć na bluzki z elementów :)

Po drugie nowe smoki. Kolekcja powiększyła mi się o dwa nowe okazy, które znalazły już sobie wygodne grzędy na półkach.


Po trzecie Pieszczoch, który szybko odkrył i rozwinął do perfekcji nową zdolność. Żmija spędziła sporo czasu zastanawiając się dlaczego słonecznika tak szybko mu obywa. A odpowiedz wyglądała tak:
niepilnowany słonecznik

niepilnowany Pieszczoch

ucieczka z łupem

Po czwarte: nowe wdzianko dla królika, bo na na jego zieloną chustę już nie mogła patrzeć. Zupełnie mu nie pasowała.Teraz wygląda dużo lepiej, a ja przy okazji przekonałam się że farbowanie bawełny jest bardzo nieprzewidywalne. Wyjściowo ta chustka była w kolorze złamanej bieli, a po farbowaniu na fioletowo wyszła szara. Tak czy inaczej pasuje do sukienki więc jest w porządku, a ja więcej za farbowanie się nie wezmę.
Po piąte: serce i rozum. Wypatrzenie na ulicy niedaleko mojej miejscowości . Nie podchodziłam bliżej, bo internet mi drugi tydzień odmawiał współpracy a technicy radośnie ignorowali moje kolejne zgłoszenia awarii więc bałam się ze wybuchnę złością jeśli podejdę bliżej. Trochę za to mi poprawiła humor myśl, że panowie grzeją się w kostiumach w trzydziestostopniowym upale.


Pięć punktów na dzisiaj starczy a ściany już chyba przeschły. Czas się wsiąść za sprzątanie.
Do napisania sama nie wiem kiedy :)







3 komentarze:

  1. Bardzo fajna bluzka, świetnie wygląda na białym, reszta też super:0pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna bluzko-tunika,bardzo ładne te elementy:))Smoki urocze a zwierzątko wie co dobre,miałam też kiedyś takiego łasucha:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :-)
    Piękny wzór w tunice :-) Kolor mój ukochany, więc zachwycam się totalnie :-)
    Zwierzątko domowe rewelacyjne :-) Super zdjęcia :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń