Trochę spóźnione serduszka, ale jak się wychodzi z domu przed wschodem słońca i wraca o zmroku to ciężko zrobić nawet kiepskie zdjęcia, szczególne, że mój aparat czerwonego nie lubi.
Serduszka zrobiłam w zeszłym tygodniu z resztek włóczki z różnych projektów, więc cieszę się 100% wykorzystaniem surowców. Mam całe pudełko takich końcówek, które żal wyrzucić i ciągle obiecuję sobie coś z nich wymyślić, więc cieszę się, że wreszcie znalazłam powód żeby po nie sięgnąć.
Nie mam pomysłu co by powiesić na gałązkach dalej, więc serduszka zostaną pewnie długo po Walentynkach. Myślałam o szydełkowanych sowach, ale nie znalazłam jeszcze takich, które by mi się podobały. Może jakieś listki wiosną się pojawią?
Powyciągałam również kamienie i koraliki z pudełek i zrobiłam z nich proste bransoletki - koral filipiński, agat trawiony, trochę szkła i ceramiki - przydadzą się jak tylko temperatura pozwoli na ubrania z krótszym rękawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz