niedziela, 3 marca 2013

Bambus, moher i wełna

Kończyła mi się w lutym umowa o internet zawarta na czas określony i chociaż serce chciało pozostać przy sprawdzonym dostawcy rozum żądał chociażby sprawdzenia innych opcji. Rozum miał oczywiście rację - i chociaż wiązało się z dłuższym oczekiwaniem na instalację w chwili obecnej jestem bardzo zadowolona ze zmiany - pięć razy szybszy internet i do tego o jedną trzecią tańszy. 
 
Czas zaoszczędzony na siedzeniu przy komputerze spożytkowałam oczywiście na szydełkowanie. 

W ramach wykorzystywania dawno kupionych kłębków powstała tunika z bambusowej nitki. Byłam bardzo ciekawa włókna z tej rośliny - jest miękkie, ładnie się układa i nie drażni skóry. Jedyny minus to to, że strasznie "zostaje" na ubraniach - nigdy więcej nie włożę tej tuniki do czarnych bawełnianych spodni. Kolega z pracy stwierdził, że wyglądam w niej jakbym dopiero co skończyłam sprzątać - "bo jestem cała w pajęczynach". Nadal nie jestem pewna czy to komplement, obelga czy stwierdzenie faktu :)


Drugą rzeczą jest kamizelka, także z zapasów - moherowa włóczka jest cieplutka, a kamizelka wyszła mi ładnie dopasowana. Dzięki przechodzącym kolorom mimo prostego wzoru ubranko wygląda bardzo interesująco.


Oczywiście nie obyło się bez kolejnej chusty - tym razem z pudełka ze świeżymi zakupami włóczkowymi. Gdy zobaczyłam te kłębki od razu wiedziałam, co bym z nich zrobiła.Troszkę przeraziła mnie cena kłębka, wełniana włóczka wydaje mi się ogólne strasznie droga, szczególnie ta "grubsza". Rozumiem, że to nie akryl więc trudno oczekiwać takiej samej ceny, ale mój wąż w portfelu prawie przeżył zawał na widok rachunku. Co nie powstrzymało mnie na długo - ułagodziłam go tylko obietnicą, że następne zakupy zaplanuję jak uporam się ze zgromadzonymi zapasami - czyli za długi czas.
Niestety mój aparat nie umie oddać koloru czerwonego, a tym bardziej jego odcieni więc będzie tylko jedno zdjęcie :)

A skoro spełniłam już swój obowiązek nadrobienia zaległości blogowych wracam do chaotycznego przeglądania stron - tyle zaległości w niecałe trzy tygodnie....


4 komentarze:

  1. Świetna ta "pajęczyna", chętnie bym taką przyoblekła, chusta super wyszła :0)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko super! nie wiem co ładniejsze:)))Pozdrawiam serdecznie:DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Tunika jest super,szkoda że zostaje na ciuchach,świetna chusta,ciekawie zrobiona kamizelka,chętnie zobaczyłabym jak na "ludziu"wygląda:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczności :-) Wszystko, co pokazałaś bardzo mi się podoba :-) Biała tunika śliczna :-) A czerwone cudo... rewelacyjne :-) Bardzo jestem ciekawa, co to za włóczka...?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń