Staram się ostatnimi czasy wykończyć jak najwięcej motków z zapasów i dlatego przy robieniu tej chusty nie dbałam za bardzo o to, że mam już dwie inne z tego wzoru. Najważniejsze było to, że motek mi leżał ponad rok w koszu i czas go zużyć. Cel został osiągnięty, więc jestem zadowolona.
Z drugiej strony powoli zaczyna do mnie docierać, że nie potrzebuję i nie chcę kolejnej chusty. Szkoda, że tak lubię je robić. Ubrania są praktyczniejsze, ale dużo bardziej frustrujące. Nie można po prostu usiąść i zacząć robić swetra (a przynajmniej ja tak nie umiem). Teraz się zastanawiam czy nie spróbować jej sprzedać, albo komuś podarować. Bo chyba by bardziej cieszyła kogoś innego.
Piękna chusta, na pewno znajdą się chętni :)).
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie - do chusty potrzebny mi jest dokładny wzór, a sweter potrafię tak usiąść i robić z głowy :))
No coś Ty! Chusta jest przepiękna! Zostawiłabym ją sobie :) Ale oczywiście jeśli chciałabyś ją sprzedać, to zgadzam się z Kalliope, ze chętni będą na 100%! Ja ostatnio wpadłam w szał chust i praktycznie nie dziergam nic innego ;) Już nie mogę się doczekać, jak pogoda pozwoli mi je nosić jako narzutki!
OdpowiedzUsuńmoże i zimowe kolory, ale piękna jest :)
OdpowiedzUsuńślicznościowa:))
OdpowiedzUsuń