Skończona dwa dni temu, ale nim ją wyprałam, wysuszyłam i obfotografowałam trochę czasu minęło. Zrobiona z turkusowej Peonii lekko mnie podgryza, ale moczenie w płynie do płukania trochę pomogło. Mimo to, będę unikała zakładania jej na gołą skórę - doprowadziłaby mnie szybko do napadu drapania.
Brak motywu nadrabia bardzo rzucającym się w oczy kolorem.Wzór jest bardzo monotonny - po raz pierwszy zdarzyło mi się oglądać anime przy szydełkowanu i nie gubić słupków. Przy wybieraniu wzoru zależało mi natomiast na chuście z "kręgosłupem" - nazywam tak ten pionowy pas oczek biegnący przez środek. Wzór znalazłam na raverly - to Seraphina's Shawl.
Teraz na szydełku powstaje super tajny szalik świateczny, a co do następnego projektu, którym pochawalę się na blogu... jury nadal obraduje. Najchętniej spróbowałabym zrobić dwie chusty z Amazing Crochet Lace, ale jak patrzę na opis wykonania to zaczynam się zastanawiać czy naprawdę jest po angielsku. Do tej pory lepiej raczyłam sobie z instrukcjami rozpisanymi po angielsku niż po polsku (szybciej się zorientuję co to jest single crochet niż półsłupek), ale opis w Amazing Crochet Lace podważył moją pewność siebie.
Na ten zielony widziałam nawet włóczkę w odpowiadającym mi kolorze miętowym (niestety był tylko jeden kłębek do kupienia a ja potrzebowałabym dwóch), ale ten niebieski... w mojej wersji taki nie będzie. Niestety nie wiem jaki inny kolor mógłby pasować. Znając siebie wpadnę do pasmanterii nie patrząc nawet na półki i sięgnę po dwa motki na chybił trafił i tak zostanie.
śliczna chusta!!)
OdpowiedzUsuńMiŁo tu u Ciebie. Zagoszczę na dłużej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń