niedziela, 6 kwietnia 2014

Włóczka z tybetańskiego jaka


Włóczka kupiona z ciekawości dla surowca - z sierści tybetańskiego jaka- długo leżała czekając na natchnienie.Następnie chusta zrobiona na przełomie grudnia i stycznia tego roku dopiero niedawno doczekała się blokowania i wreszcie jest się czym pochwalić.

Wcześniej chusta wyglądała jak zmięty kłębek nieszczęścia, na którego widok ogarniały mnie wątpliwości czy wybrałam właściwy wzór dla tej akurat włóczki i nie należałoby wszystkiego spruć i zacząć od początku. To pierwsza rzecz, do której nie miałam żadnego wzoru lub schematu, tylko zdjęcie gotowej pracy i do końca nie byłam pewna czy wybrane przeze mnie rozwiązanie da podobny efekt. Do tego pojedynczy motek skończył się stanowczo za szybko i trzeba było dokupić kolejny (na szczęście nie było z tym problemu).

Dzięki wodzie i szpilkom wyrównały się wszystkie niedoskonałości (i stworzyły następne bo nierówno naciągnęłam z jednaj strony i oś symetrii diabli wzięli). Mimo wszystko jest dokładnie taka, jak sobie wymyśliłam, delikatna, miękka, w pięknym odcieniu różu.

8 komentarzy:

  1. Przepiękna:)pozdrawiam serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz być z czego zadowolona, bo chusta piękna - delikatna i zwiewna.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna! Ciekawy wzór i pyszny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem tu po raz pierwszy. Tworzy Pani śliczne chusty.
    Jeśli to Panią zainteresuje, to chcę zaprosić na Zeberkowe candy (www.sklep-zeberka.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,prześliczna chusta !!!! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest przepiekna! Delikatna, subtelna i zwiewna. Wzór idealnie zgrany z kolorem. Normalnie oka nie można oderwać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest to! Chusta jak mgiełka w cudnym kolorze, brawo, piękna. Pozdrowienia, Krista

    OdpowiedzUsuń